Reżyser Joel Schumacher stworzył film naprawdę warty uwagi. Nurtujący ludzi od wieków temat śmierci przedstawił w sposób ciekawy i intrygujący. Nie ma lejącej się krwi, morderczych potworów, wykańczających człowieka chorób. Jest za to grupa studentów medycyny i pewien eksperyment.
Z życia do śmierci
Grupa przyszłych lekarzy chce sprawdzić, co dzieje się z człowiekiem po śmierci. W tym celu każdy z nich wprowadza się w stan śmierci klinicznej. Efekty eksperymentów dość szybko zaczynają przerażać samych naukowców. Ukryte w śmierci tajemnice, zaczynają wkraczać do realnego świata.
Wciągający klimat
Oglądając film, można poczuć się jak w mrocznym śnie. Wszechobecna i uderzająca z każdej strony oniryczność oraz ciężka atmosfera są ogromnym atutem filmu. Niektóre wątki fabularne produkcji, mimo że mocno intrygujące, mogą niektórych zdziwić. W zestawieniu jednak ze zdjęciami, które tworzą niepowtarzalny i tajemniczy klimat, wszystkie mankamenty okazują się mało istotnymi drobnostkami.
Obsada na szóstkę
Na uwagę zasługuje obsada filmu. Odgrywający główne role aktorzy, stworzyli bohaterów z krwi i kości. Każdy z nich wnosi do eksperymentu bagaż osobistych doświadczeń i zupełnie inny charakter. Rachel, w którą genialnie wcieliła się Julia Roberts, jest wycofana i bardzo wrażliwa. Zagrany przez Kevina Bacona David to buntownik, który sprzeciwia się wszystkim regułom. Pozytywną energię wprowadza Randy, w tej roli Oliver Platt. W filmie, jako wewnętrznie rozdarty amant Joel, występuje William Baldwin. Przyczyną całego zamieszania jest natomiast, jak z czasem się okazuje, bardzo pewny siebie i pyszny Nelson, którego perfekcyjnie stworzył Kiefer Sutherland.
Linia życia – emisja w Stopklatce TV w niedzielę 18 marca o godz. 20:00
fot. główne © 1990 Columbia Pictures Industries, Inc. All Rights Reserved